Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   46
                       

Wojciech "Sashh" Felczak


Witam! Jako, że jest to mój ostatni tekst w tej rubryce, dziękuję za wszystkie maile i za to, że przez te półtora roku czytaliście moje wypociny, które zdołałem sklecić. Mam nadzieję, że w SS-NG dane mi będzie jeszcze kiedyś napisać gdy zainwestuję w konsolę. Jeśli idzie o emulację gier na kompie, to opisałem co chciałem i jako małe podsumowanie swojej pracy zostawiam was z tym tytułem. Zapraszam do lektury!



MARVEL VS CAPCOM to jedna z najnowszych (zaledwie siedmioletnia, a w chwili gdy piszę, jeszcze sześcioletnia, bo z ’98 roku) i zarazem najpopularniejszych produkcji na system CPS2. Jest to zwieńczenie cyklu „vs”, w którym możemy zobaczyć przekrój bohaterów z większości gier na te automaty. Już samo interko prezentuje się wyśmienicie, jako przegląd zawartości programu.



Ale do rzeczy – postaci, którymi można grać to prawdziwa galeria rozmaitości. Na początku do wyboru mamy 15 osób, które można łączyć w dowolny sposób w 2-osobowe zespoły. Co powiecie na team Captain Commando i Wolverine, albo Spidermana i Captain America? Proszę bardzo – wszystkie możliwości dozwolone. Z teamami związana jest ciekawa możliwość Crossover Attack – gdy w walce posiadamy obie postacie a pasek energii combosa mamy wypełniony na max, za pomocą odpowiedniej kombinacji możemy wykonać wspomniany atak oboma zawodnikami – przeciwnik raczej tego nie przeżyje.



Wtedy także liczba uderzeń wzrasta do absurdalnego poziomu, więc możemy dla zabawy trochę policytować się ze znajomymi kto lepiej walczy ;] Do dyspozycji mamy także siedmiu wspaniałych, ukryte postaci, które najczęściej są przeróbkami tych już dostępnych (np. pomarańczowy Venom), choć zdarzają się wyjątki. Wszystkie postaci tworzą ciekawy kolaż, mamy do wyboru mnogość styli walki, która w połączeniu z super-combosami daje prawdziwą mieszankę wybuchową. Combosy niektórych postaci są naprawdę pomysłowe – Megaman zmienia się w olbrzyma, Jin atakuje w robocie… Dla każdego coś miłego.
Wszyscy bohaterowie, pod względem wyglądu są bardzo dopracowani, a ci, którzy nie mieli jeszcze okazji zaistnieć w żadnym tradycyjnym mordobiciu 2D (np. Megaman) stoją również na wysokim poziomie. Jeżeli któraś z waszych postaci nie znalazła się wśród grywalnych, to zawsze jest szansa, że będzie możliwa do wyboru jako „Special Partner”, czyli pomocnik możliwy do przywołania w trakcie gry, który dysponuje jakimś ciekawym atakiem. Przyznam szczerze, że z tej możliwości korzysta się dosyć rzadko, gdyż obrażenia zadawane przez Special Partnera są dosyć małe.



Grafika jest jednym z największych plusów gry. Oprócz wspomnianej świetnej animacji postaci, warto wspomnieć o tym, że pomimo ograniczeń sprzętowych, gra nawet na tradycyjnym poziomie szybkości jest bardzo dynamiczna i to może stanowić problem dla niedoświadczonego gracza. Udźwiękowienie to najwyższy Capcomowy poziom – muzyka towarzysząca walkom nie nuży zbyt szybko, wszelkie odgłosy postaci pozostały takie, jak w poprzednich częściach, a dźwięk uderzeń również się nie zmienił. Bo i po co zmieniać coś idealnego…



Na koniec wypada podsumować całą grę. Pod względem oprawy audiowizualnej jest to najwyższy poziom, jaki można uzyskać na automatach. Pomimo nieubłaganego upływu czasu gra nadal wygląda bardzo dobrze. Muszę uczciwie przyznać jednak, że zdarzały się produkcje lepsze – chociażby STREET FIGHTER ALPHA 3, lub X-MEN VS STREET FIGHTER. Oczywiście MVC nie jest zła – ale mogłaby być lepsza. Mimo wszystko polecam!


    Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   46