Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   25
                       

Kamil "Iwan" Iwanowicz


PRODUCENT: Running With Scissors    DYSTRYBUTOR: Axel Springer Polska   GATUNEK: FPP   WWW: www.gopostal.com
Bez lania wody... Jestem zawiedziony. Wydawało mi się, że ekipa Running With Scissors łby ma na karku i wie, do czego dąży. Niestety, dodatek do POSTAL 2 zmienił nieco moją opinię...



Kto jeszcze nie wie czym cechuje się uniwersum Postala, niech najlepiej przeczyta zapowiedź omawianej gry z poprzedniego numeru. A dla zasady przypomnę - POSTAL to gra chora, pełna brutalności, często obalająca granice dobrego smaku. Mnie to za bardzo nie przeszkadza, bo w przeciwieństwie do wiecznie narzekających obrońców sprawiedliwości widzę w POSTALu również dużą dawkę czarnego humoru, czystej miodności i niepowtarzalnego klimatu. Przyjęcie tej gry to już kwestia gustu. Nie można jej odmówić wielu wad, ale zalety także są oczywiste. Jednak skupmy się już na temacie...



W APOCALYPSE WEEKEND Gracz ma do przejścia pozostałe dwa dni z tygodnia fabuły POSTAL 2- sobotę i niedzielę. Niestety historia dodatku nie trzyma się kupy- kolejne wydarzenia są równie przypadkowe jak przypadkowe są słowa wypowiadane przez naszych polityków. Zmieniono nieco sposób rozgrywki- teraz nie możemy sami decydować, które zadanie zrobimy najpierw - gra jest całkowicie liniowa i nie pozwala w żaden sposób zboczyć z jasno określonej ścieżki. Musimy więc pożegnać się z radosnym łażeniem po mieście, okradaniem domów, banków, odkrywaniem sekretnych miejsc itd. W APOCALYPSE WEEKEND ani na moment nie mamy do dyspozycji miasta znanego z podstawki, poruszamy się tylko po jego małych, wydzielonych skrawkach. W takim wypadku twórcy mogliby chociaż wzbogacić fabułę i zadania czekające Gracza. Bo w POSTAL 2 mimo, że zadania były banalne (kup mleko, odbierz paczkę na poczcie), to sprawiały mnóstwo radochy i nierzadko komplikowały się w nieprzewidziany sposób. Fabuła mimo, że prosta, to jednak systematycznie posuwała się do przodu i po prostu było wiadomo na czym się stoi. AW w tym wypadku kuleje i to bardzo. Przede wszystkim mimo dostawania przeróżnych zadań (np. znajdź złoty dysk, podłóż bombę atomową), to wszystko sprowadza się do żmudnego przebrnięcia przez lokacje i wybicia wszystkich wrogów.



Przez całą rozgrywkę w zasadzie nie wiemy do czego dążymy- oprócz wybicia wszystkiego, co się rusza. Fabuła posuwa się mniej więcej w ten sposób: ktoś dzwoni- „Hej, Koleś, mam dla ciebie robotę. Musisz znaleźć to i to”. Okej, bum-bum, przechodzimy przez dziesiątki pokoi po drodze wybijając setki potępieńców. Po wykonaniu zadania wyświetla się filmik: Koleś maszeruje sobie, gdy nagle zaczepia go jakiś... koleś: „Ej stary, mam dla ciebie zadanie, zabij kilku tych i tych”. Okej, ciach-ciach, zabijamy określoną ilość zwierzątek. I tak w kółko. Przejścia do kolejnych etapów gry są co najmniej śmieszne- jest sytuacja gdy od dłuższego czasu chodzimy wewnątrz nieokreślonego budynku, gdy nagle zaliczamy daną misję, pojawia się pasek loading, po czym znajdujemy się w zupełnie innym miejscu wyskakując nie wiadomo skąd. Brakuje tutaj ciągłości i motywacji- w końcu zabijanie musi mieć jakąś podstawę. A grając w AW czułem, że ten masowy mord nie ma żadnego sensu, że jest tylko zapychajdłem dla marnego szkieletu gry.
Fani Postala - nie patrzcie na mnie krzywo - w drugą część grałem z wywieszonym jęzorem chłonąc każdy element tej gry niczym odkurzacz. Ale dodatek jest po prostu słaby, nawet dla Postalowych wyjadaczy. Po prostu gra się uwsteczniła. I wygląda na bardzo niedopracowaną. W niektórych momentach można wyobrazić sobie przebieg prac- „Choć walniemy tu trochę potworków i z 50 arabów, bo nie mamy już kasy ani czasu na nic innego. Niech się gupi Gracz męczy”. Sytuacji nie ratuje grafika; silnik jest ten sam co w podstawce, więc na cuda nie ma co liczyć. Oprawa jest bardzo nierówna- wnętrza wyglądają najczęściej słabo, tekstury i plan pomieszczeń nagminnie powtarzają się wywołując uczucie deja vu.
Postacie również nie grzeszą szczegółowością- ratuje je tylko komiksowy design. Wybuchy i ogień również wywodzą się z poprzedniej generacji. Dobrze prezentują się natomiast wszelkie akcje w plenerze- trawa, ścieżki, drzewka- wszystko to wygląda naprawdę świetnie.



Oczywiście samo wyrzynanie wszystkiego w pień nie wygląda identycznie jak w podstawce- dodano kilka nowych patentów. Na pierwszy plan idą bronie. Z nowości mamy młot, maczetę i kosę, o których szerzej wspomniałem w zapowiedzi (działanie nie uległo zmianie). W późniejszym etapie gry dostaniemy także znacznie potężniejszą od tej standardowej wyrzutnię rakiet, niestety amunicji jest mało, więc i zniszczenia niewielkie. Mordy do obicia też są trochę inne. Otóż w dodatku czeka nas dużo spotkań z zombiakami. Oczywiście nie wiadomo skąd one w ogóle się wzięły. A może inaczej- zombiaki najprawdopodobniej mają coś wspólnego z halucynacjami Kolesia, które to śmierdzą urozmaicaniem gry tanimi, sztucznymi metodami. Ekhm, o czym to ja... No tak, zombie! Jak tradycja nakazuje, każdego powstałego z grobu świra pozbawimy życia przez zniszczenie jego głowy. I nie wystarczy jej odcięcie, trzeba ją rozwalić. Tutaj Gracz ma pole do popisu, bo jak wiadomo, narzędzia zbrodni dostępne w POSTALu pozwalają zabijać na wiele sposobów. I tak możemy np. poszatkować takiego umarlaka kosą, oddzielić tułów od reszty ciała, potem odciąć jego głowę, solidnie kopnąć wijące się na ziemi ciało i w końcu strzałem z shotguna rozwalić w drobny mak głowę. W trakcie rozwałki nękać nas będą także upierdliwe klony Gary’ego Coleman’a, a także znani z poprzednich części obrońcy zwierząt. Fanom gry pamięć odświeżą na pewno dziesiątki Arabów i żołnierze, z którymi w beznamiętnych strzelaninach przelejemy setki litrów krwi.



Zabijanie w WEEKEND APOCALYPSE nie przynosi już tyle satysfakcji co w zwykłym POSTAL 2. Tam przynajmniej miałem dobrą motywację- to była czysta przyjemność podpalić ludzi krzyczących „Gry są złe! Zniszczyć je!”, a zaraz potem przyrżnąć w łeb łopatą (właśnie, gdzie łopata?) szefowi, który przed chwilą wywalił cię z pracy. Poza tym, w AW zbyt dużo jest momentów, w których nic się na dobrą sprawę nie dzieje- np. w bazie wojskowej, gdzie brniemy przez niewyróżniające się pomieszczenia zabijając po drodze dziesiątki takich samych modeli żołnierzy... Do tego dochodzi sztucznie przedłużany czas gry, gdy musimy niektóre lokacje przechodzić od początku do końca i... z powrotem (do miejsca, w którym zaczęliśmy!). Nie cieszy mnie również fabuła, która wygląda jak zlepek przypadkowych wydarzeń. Niestety POSTAL 2: APOCALYPSE WEEKEND okazał się słabym rozszerzeniem, powielającym błędy poprzednika i dokładającym garść swoich. Oczywistym jest, że jeśli nie podobał ci się POSTAL 2, to „weekendu apokalipsy” też nie powinieneś dotykać. Nawet fani Postala mogą szybko znudzić się tym rozszerzeniem. Cóż, na godnego następcę trzeba będzie najwidoczniej poczekać aż do ukazania się POSTAL 3, który już kiedyś, po cichu został zapowiedziany...

P3 1,2 Ghz, 384 MB RAM, GF3 64 MB

Przez pierwsze pół godziny byłem wniebowzięty. Szkoda, że potem zrobiło się potwornie nuuuudno...


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   25